Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 października 2014

Jesień liścia Jasia

Z dedykacji...
"Tę opowieść dedykuję wszystkim dzieciom, które przeżyły nieodwracalną stratę oraz dorosłym, którzy nie potrafili im tego wytłumaczyć."

Jesień liścia Jasia, Leo Buscaglia, GWP, Gdańsk 2014

Trudno rozmawiać z dziećmi o śmierci. Trudno, bo i dla nas, dorosłych, śmierć to ciężki temat. Od jakiegoś czasu N bardzo przeżywa fakt, że kiedyś umrze. Śmierć wywoływała (i nadal wywołuje) w niej różne emocje - strach, złość, gorycz. Jej życie jest przecież takie piękne! Nic dziwnego, że nie chce, by się kiedyś skończyło. I choć od początku staram się ją wspierać w jej emocjach, czasem po prostu brakowało mi słów.


Z pomocą przyszła książka "Jesień liścia Jasia". Niezwykle ciepła opowieść o pewnym liściu, który wiódł radosne życie na drzewie i który - jak moja N - nie chciał nigdy umrzeć. Na szczęście Jaś miał mądrego przyjaciela, który potrafił mu wszytko wyjaśnić.

"- Ja nie umrę - odparł Jaś zdecydowanie. - A Ty umrzesz, Daniel?
- Tak, kiedy nadejdzie mój czas - potwierdził Daniel
- Kiedy to będzie? - zapytał Jaś.
- Nikt tego nie wie na pewno - odpowiedział Daniel."


Po tym, jak pierwszy raz przeczytałyśmy tę książkę, N zaczęła mówić o śmierci w inny sposób, z większym spokojem.


"Jesień to czas, kiedy liście przeprowadzają się do innego domu. Niektórzy nazywają to umieraniem."

Temat umierania pojawia się u nas w rozmowach codziennie, po kilka razy, przy różnych okazjach. Jednak dzięki wspomnianej książce nie brakuje mi już słów, umiem zaadresować większość wątpliwości i lęków N.

" - Boję się umrzeć - powiedział Jaś. - Nie wiem, jak jest tam, na dole.
- Wszyscy się boimy tego, czego nie znamy, Jasiu. To jest zupełnie naturalne - zapewnił Daniel. - A jednak nie bałeś się, kiedy wiosna zamieniała się w lato. Nie bałeś się, kiedy lato zamieniało się w jesień. To były naturalne zmiany. Czemu więc miałbyś się bać teraz, kiedy nadchodzi pora śmierci?"




Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką.

ps. Przepraszam za jakość zdjęć, późno już, ciemno...

sobota, 11 października 2014

Ciastolina na deszczowe popołudnie


zapraszam również na post jesienna ciastolina

Jesień w pełni, więc najwyższy czas podzielić się kolejnym pomysłem na zabawę ciastoliną. U nas to wydanie było w użyciu kilka tygodni temu, ale nadaje się idealnie na długie jesienne wieczory. Uwielbiam zabawy ciastoliną z naturalnymi dodatkami, choć tutaj cóż... troszkę przesadziłam. Zapomniałam, że mój roczniak ma na drugie imię demolka-totalna. I że jego starszy brat uwielbia podchwytywać najgłupsze pomysły ;-)


Dodatki do zabawy:
- makaron (penne oraz kokardki)
- listki laurowe
- owoce jałowca oraz ziele angielskie
- kawa rozpuszczalna
- sucha fasola biała i czerwona
- przyprawy: barwnik do paelli, szałwia, kolendra oraz cynamon
- drewniane przybory: wałek, nożyk, łyżeczka


Gagatki bawiły się w skupieniu i w wyjątkowej zgodzie. A, jak widać, zwłaszcza narzędzi nie było pod dostatkiem, a chętnych troje. Jednak już jakiś czas temu zauważyłam, że w zaproszeniach do zabawy lepiej dać dzieciom mniej opcji na początku i później ewentualnie dodawać przedmiotów. Tym razem nawet nie musiałam nic dokładać, a zabawa trwała i trwała. Aż ma czujność poszła spać...







Bardzo miło się też słucha, jak Gagatki wyrobiły się w czekaniu na swoją kolej "S, czy dasz mi proszę na chwilę nóż, bo chcę pokroić ciasto?".

W tej zabawie królowała kuchnia - Gagatki piekły ciasteczka, babeczki, kasztany...










Nawet V się wciągnął, choć oczywiście na swoim roczniakowym poziomie







I to był ten moment, który przegapiłam. A zdawałoby się, że matka trójce dzieciom troszkę mądrzejszą jest. Znacie zabawę "wysypię przyprawę na podłogę"? Ja też znam. Tylko zapomniałam o niej jakoś...



Oj długo podłoga barwiła nam skarpetki na żółto ;-)

piątek, 10 października 2014

Kącik natury - kasztan jadalny

Fascynowało mnie to drzewo już od jakiegoś czasu. W związku z czym podczas niedawnego spaceru po Ogrodach Kensington nazbieraliśmy z Gagatkami kasztanów (także tych w łupinach) i liści i zrobiliśmy wystawę na naszej "tacy natury". Dla porównania dołożyliśmy także zwykłe kasztany oraz liście kasztanowca. Wydrukowałam również obrazki pobrane z Wikipedii, dałam lupę i wyłożyłam Gagatkom na półkę. Kącik natury dla małych badaczy.


Owoce kasztana jadalnego całe najeżone są kolcami i kłują niemiłosiernie.



Dla trwalszego efektu część z liści zalaminowałam. Jak widać na zdjęciu, te zalaminowane szybko straciły swój piękny kolor.



Karty z Wikipedii do porównania


A tak kasztan jadalny prezentował się w terenie.






czwartek, 4 września 2014

Jabłka z włóczki

Jeszcze jestem w trakcie tworzenia naszej kolekcji, ale jestem nimi tak zachwycona, że muszę się z Wami podzielić pomysłem. Jabłka z włóczki, bo o nich mowa.


Są bardzo proste w przygotowaniu i... wciągające! Zamiast iść spać siedziałam i nawijałam. Żółte, zielone, czerwone. Mam kilkanaście, ale będzie więcej, na pewno więcej, dużo więcej!




Chciałam je przygotować od bardzo dawna, odkąd przeczytałam o dyniach z włóczki na blogu Counting Coconuts. I dziś żałuję, że zabrałam się za to tak późno! Choć, jak mówią, lepiej późno niż później.

Pomysł oraz instrukcja wykonania pochodzą z bloga Make and takes.

Można je dzielić wg kolorów, można przy ich pomocy liczyć, dodawać, odejmować. Można wykorzystać do kącika natury, można użyć do pudełka sensorycznego, mogą być po prostu jesienną dekoracją. I na pewno znajdę dla nich jeszcze kilka innych zastosowań.

piątek, 11 października 2013

Jesienne drzewo

W naszym Gagatkowym Przedszkolu, ku naszej ogromnej radości, coraz częściej gościmy inne dzieci. Wczoraj dołączyły dwie siostry w wieku zbliżonym do Gagatków. Na początku mieliśmy czas pracy z materiałami z półek, a po posiłku przeszliśmy do części plastycznej - tym razem dzieci zrobiły (trochę przy pomocy mam) jesienne drzewa.

Zachwycające, nieprawdaż? :-)


Dzieło N


Dzieło S

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...