Jakiś czas temu pokazałam Wam, jakie zabawki i inne czasozajmowacze przygotowałam dla Gagatków na podróż (link TU). Jednym z nich były domowej roboty książeczki z zadaniami.
Dla każdego dziecka przygotowałam osobną książeczkę. Starałam się dostosować zadania wg zaintersowań i upodobań każdego z nich, a także przemycić trochę zadań z matematyki z obszarów, w których pracujemy lub którym nie zaszkodzi utrwalenie.
Książeczki przygotowałam w specjalnych skoroszytach, każdy w innym kolorze, żeby od razu wiadomo było który jest czyj. Zadania wydrukowałam na kartkach A4, które później powkładałam w koszulki. Każda koszulka to inny typ/grupa zadań.
Na początku wyprawy książki były super wypchane i ciężkie, bardziej pasowałoby określenie księgi z zadaniami. Jednak z czasem zawartość będzie się wykruszać. To zdecydowana zaleta w dłuższej podróży, ma się coraz mniej do wożenia. Jednocześnie Gagatki mają zadań na dłuuugie tygodnie, nie tylko na podróż samolotem.
Do zestawów dołączyłam też różne przybory, żeby były łatwo dostępne i żeby nie trzeba było w samolocie wyciągać piórnika. A także naklejki, bo te zawsze są mile widziane.
Na sam koniec dodałam po kilka sztywniejszych białych kartek. Do rysowania, wyklejania itp.
Tyle tytułem wstępu, a co dokładnie znalazło się w środku?
Książka dla N
Przybory oraz naklejki na początku.
Naklejki do pokolorowania
Całe mnóstwo kolorowych labiryntów.
Kolorowanki Mamy Mu. Dawno temu kupiłam kolorowankę i żeby starczyła na dłużej, zeskanowałam obrazki. Teraz raz na jakiś czas mogę dodrukowywać, bo Mama Mu cieszy się wielką miłością Gagatków.
Inne kolorowanki
Zadania z Psim Patrolem. Przed wyjazdem był nań wielki szał u nas w domu. Materiały przygotowałam sama - wykreślanka z imionami bohaterów, kolorowanki, labirynty, znajdź różnicę. Dla N dodatkowo karty pracy do ćwiczenia zapisu słownego cyfr w języku polskim i hiszpańskim. Jako bonus dorzuciłam zestaw naklejek.
Kropka do kropki
Wybrane strony z "Mrówkowego bloku rysunkowego". N go bardzo lubi, więc spakowałam w podróż pojedyńcze, ostatnie już zadania, które pozostały jej do zrobienia.
Różne rozsypanki wyrazowe - większość przygotowałam sama, dla N dorzuciłam też kilka angielskich znalezionych w sieci.
"Stwórz swoją książkę" - czyste kartki i naklejki księżniczek i ich garderoby oraz motyle. N robiąc książeczkę wykorzystała również naklejki z początku zestawu.
Szlaczki, ćwiczenia grafomotoryczne itp. N lubi, to niech ma.
Zadania matematyczne różnego typu, głównie na dodawanie, odejmowanie oraz wykresy (ale nie tylko).
Kilka propozycji z serii "Learn to draw a...", czyli "Naucz się rysować...". Co prawda nie przepadam za rysowaniem wg instrukcji, tym razem wyjątkowo się wyłamałam.
I wspomniane wcześniej czyste kartki na końcu zestawu.
Książka dla S
Niespodzianki strony pierwszej
Naklejki do pokolorowania, oczywiście pojazdy
Zresztą dla S przygotowałam specjalną koszulkę z tematem "pojazdy", z różnego typu zadaniami - kolorowanki, grafomotoryka, kropka do kropki, labirynty itp. Nieważne co, jeśli pojazdy, to S chętnie zrobi.
Kropka do kropki
W zestawie S z Psim Patrolem nie było ćwiczeń do zapisywania słów, za to dorzuciłam pisanie cyfr.
Wybrane zadania z "Samochodowego bloku rysunkowego" (znowu wydrukowane zeskanowane wcześniej obrazki, polecam opcję, zwłaszcza, jak ktoś ma więcej niż jedno dziecko chętne do zadań).
Kolorowanki - głównie pojazdy (tak tak, one naprawdę mu się nie nudzą...) i wybrane zwierzęta
Dorzuciłam też kilka zadań z książeczki, którą S wycyganił kiedyś w sklepie, a której nie skończył rozwiązywać przed wyjazdem.
"Stwórz swoją książkę" - do dyspozycji dostał naklejki samochody i zwykłe kolorowe kropki
Trochę grafomotoryki. S szlaczków nie trawi, ale rysowanie po kresce lubi.
S miał w swoim zestawie również sporo zadań, które pokazałam u N (np. labirynty, matematykę). Jego skoroszyt był najobszerniejszy. Jakoś tak dla tego wieku najłatwiej dobrać i znaleźć w internecie zadania do druku.
Książka dla V
Najkrótsza, bo i dziecię najmłodsze, w chwili wyjazdu nie miał jeszcze skonczońych 3 lat. Tak naprawdę to zupełnie nie jest pomoc dla dziecka w tym wieku, ale V często dostaje coś rzutem na taśmę, ot uroki posiadania starszego rodzeństwa.
Naklejki i kolory, to chyba najbardziej odpowiednie dla tego wieku. V nie ma problemów z rozróżnianiem i segregowaniem kolorów od dawna. Za to odklejanie naklejek jest świetnym ćwiczeniem dla tak małych rączek właśnie. Zaskoczył mnie też przy okazji tego zadania, bo się okazało, że głupia matka (czyli ja oczywiście) przygotowała koła w 6 kolorach, a naklejki były w 7. Ale że V inteligentną bestią jest, wykombinował sam, żeby siódmy kolor ponaklejać poza kołami i tyle. Jajko mądrzejsze od kury, jak to często w życiu bywa.
Zestaw Psiego Patrolu oprócz kolorowanek i naklejek miał również "pacynki" do zabawy - wydrukowane postacie nakleiłam na patyczki do lodów. I to był... HIT!!! Który uratował podróż z Tokio do Tajpej, kiedy V zaczęło roznosić w samolocie.
Coś na kształt grafomotoryki. Oczywiście nie oczekuję od 3-latka wykonywania tego typu zadań, nawet nie widzę sensu i potrzeby. Ale głupio mi było dać V po prostu zestaw białych kartek, on naprawdę lubi mieć to, co rodzeństwo.
Jeśli przygotowaliście kiedyś podobne książeczki dla Waszych potworów, podzielcie się koniecznie linkiem w komentarzu! Chętnie zainspiruję się na przyszłośc!
---------------
Szykując materiały wydrukowałam zadania dostępne na tych stronach:
ThinkMaze - labirynty do pobrania za darmo
Kolorowe Obrazki - kolorowanki; na stronie również dużo kart pracy innego typu
Super Coloring - strona z mnóstwem realistycznych obrazków do kolorowania
School Sparks - skorzystałam z kart pracy z zakresu matematyki i grafomotoryki; mają bardzo dużo propozycji na stronie, warto zajrzeć, choć darmowe pobieranie jest uciążliwe
Education.com - szeroki zakres materiałów edukacyjnych do wydruku
Preschool Printable Activities - materiały dla młodszych dzieci
Activity Village - kolejna strona z materiałami w języku angielskim
LeapFrog - materiały od znanego producenta zabawek elektronicznych
---------------
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty
środa, 18 maja 2016
niedziela, 6 października 2013
Motyle
Mamy październik, a ja jeszcze nie opowiedziałam o niezwykłym spotkaniu z naturą, którego doświadczyliśmy w sierpniu. Hodowaliśmy motyle!!! A dokładniej rusałki osetniki. Mieliśmy okazję obserwować, co się dzieje z nimi krok po kroku - od stadium gąsienicy do postaci dorosłej. Muszę przyznać, że obserwacja z bliska tego wielkiego cudu natury była i dla nas - dorosłych - ciekawym i emocjonującym przeżyciem.
Wszystko za sprawą zestawu hodowlanego firmy Insect-Lore, w skład którego wchodzi (kupon na) 5 gąsienic wraz z pożywieniem, "kosz" do wylęgu motyli oraz pipeta do karmienia.
Gąsienice przyjechały do nas w plastikowym pojemniczku wraz z odpowiednią ilością pokarmu. Były maciupeńkie, choć i tak większe niż są zaraz po wykluciu z jajeczek.
Gąsienice właściwie cały czas tylko jedzą i rosną. No i jeszcze wydalają, tworzą jedwabne nici przędne (stanowiące ochronę oraz pomoc przy przemieszczaniu się) oraz linieją (zrzucają skórę 4-5 razy przed przemianą w poczwarkę, N bardzo to przeżywała). Mieliśmy w związku z tym okazję obserwować, jak ich czyściutki "domek" powoli zmienia się w scenerię rodem z koszmaru ;-)
Po ok 7-10 dniach nasze gąsienice zjadły już prawie wszystko i zmieniły się w poczwarki. Proces przemiany i budowy kokonu trwał ok 2 dni. Poczwarki niemal cały czas pozostają nieruchome, ale udało nam się zaobserwować moment odstraszania drapieżników - poczwarka zaczyna się wówczas bardzo intensywnie trząść (można to zobaczyć na trzecim z zalinkowanych niżej filmów).
Po skończonym procesie przemiany przenieśliśmy poczwarki do "kosza". Codziennie staraliśmy się obserwować zachodzące zmiany, próbowaliśmy dojrzeć prześwitujące skrzydła oraz wyłapać moment wyjścia motyla z kokonu (na niedługo przed wyjściem kokon ciemnieje). Niestety przegapiliśmy wszystkie pięć! Może następnym razem się uda.
Tuż po opuszczeniu kokonu motyl jest właściwie bezbronny. Jego skrzydła są jeszcze miękkie i delikatne (inaczej nie zmieściłyby się w kokonie). Dlatego pierwsze, co robi, to wpompowanie w skrzydła specjalnego płynu, który je utwardza. Na zdjęciu poniżej widać dwie czerwone smugi - to nadmiar płynu wydalany przez motyla po procesie formowania skrzydeł.
Dorosłe motyle mieszkały z nami przez kilka dni, a następnie zostały wypuszczone.
Nasze doświadczenie wzbogaciłam o kilka pomocy:
Dodatkowo oglądaliśmy (właściwie do dziś oglądamy) dwa filmy (N mogłaby je oglądać godzinami, temat motyli wciągnął ją na całego!)
Z kolei dziś znalazłam film instruktażowy do zestawu hodowlanego, może ktoś chciałby się z nim zapoznać
Hodowla motyli była naprawdę bardzo ciekawym i pouczającym doświadczeniem. Choć od wypuszczenia naszych motyli minęło już kilka tygodni, N do dziś ogląda filmy, czyta książeczki oraz bawi się w kolejne stadia rozwoju motyla. Widać, że temat jest w niej nadal bardzo żywy. W lecie planujemy ponownie hodowlę, powolutku myślę już również nad nowymi materiałami i zajęciami.
Wszystko za sprawą zestawu hodowlanego firmy Insect-Lore, w skład którego wchodzi (kupon na) 5 gąsienic wraz z pożywieniem, "kosz" do wylęgu motyli oraz pipeta do karmienia.
Gąsienice przyjechały do nas w plastikowym pojemniczku wraz z odpowiednią ilością pokarmu. Były maciupeńkie, choć i tak większe niż są zaraz po wykluciu z jajeczek.
Po ok 7-10 dniach nasze gąsienice zjadły już prawie wszystko i zmieniły się w poczwarki. Proces przemiany i budowy kokonu trwał ok 2 dni. Poczwarki niemal cały czas pozostają nieruchome, ale udało nam się zaobserwować moment odstraszania drapieżników - poczwarka zaczyna się wówczas bardzo intensywnie trząść (można to zobaczyć na trzecim z zalinkowanych niżej filmów).
Po skończonym procesie przemiany przenieśliśmy poczwarki do "kosza". Codziennie staraliśmy się obserwować zachodzące zmiany, próbowaliśmy dojrzeć prześwitujące skrzydła oraz wyłapać moment wyjścia motyla z kokonu (na niedługo przed wyjściem kokon ciemnieje). Niestety przegapiliśmy wszystkie pięć! Może następnym razem się uda.
Tuż po opuszczeniu kokonu motyl jest właściwie bezbronny. Jego skrzydła są jeszcze miękkie i delikatne (inaczej nie zmieściłyby się w kokonie). Dlatego pierwsze, co robi, to wpompowanie w skrzydła specjalnego płynu, który je utwardza. Na zdjęciu poniżej widać dwie czerwone smugi - to nadmiar płynu wydalany przez motyla po procesie formowania skrzydeł.
Dorosłe motyle mieszkały z nami przez kilka dni, a następnie zostały wypuszczone.
![]() |
szykowanie "posiłku" dla motyli |
- schemat cyklu życia motyla (plik nie jest mojego autorstwa, skorzystałam z dostępnego na platformie wymiany polskich materiałów Montessori, stąd niestety nie zamieszczę na blogu do pobrania)
- modele przedstawiające kolejne stadia
- dwie książeczki
- piankowe harmonijkowe puzzle
![]() |
nasze motyle stanowisko |
![]() |
schemat oraz modele |
![]() |
książeczki |
![]() |
piankowe puzzle |
Dodatkowo oglądaliśmy (właściwie do dziś oglądamy) dwa filmy (N mogłaby je oglądać godzinami, temat motyli wciągnął ją na całego!)
Z kolei dziś znalazłam film instruktażowy do zestawu hodowlanego, może ktoś chciałby się z nim zapoznać
Hodowla motyli była naprawdę bardzo ciekawym i pouczającym doświadczeniem. Choć od wypuszczenia naszych motyli minęło już kilka tygodni, N do dziś ogląda filmy, czyta książeczki oraz bawi się w kolejne stadia rozwoju motyla. Widać, że temat jest w niej nadal bardzo żywy. W lecie planujemy ponownie hodowlę, powolutku myślę już również nad nowymi materiałami i zajęciami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)