Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dziecko na Warsztat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dziecko na Warsztat. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Zabawy w samolocie i w podróży - DnW 3.8

Dziś w blogosferze pojawiły się relacje z kolejnych warsztatów w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Tematem miesiąca były zabawy na powietrzu, jednak ja chciałam Wam pokazać nasze pomysły na zabawy nie-w-domu. A dokładnie na zabawy w podróży. U nas - w samolocie i w daleko-od-domu-i-daleko-od-zabawek. Sprawdzą się w samolocie, samochodzie, na pikniku lub zawsze wtedy, gdy potrzebujemy chwili spokoju.

Jeśli śledzicie nasz fanpage na fb wiecie, że od jakiegoś czasu zwiedzamy Azję. Pierwszym etapem podróży był lot z Madrytu do Tokio. Długa podróż, dwa loty, każdy z nich dłuuuugi. Robiło mi się słabo na samą myśl o tych przelotach (wobec czego starałam się jak najmniej o nich myśleć!). Choć z Gagatkami podróżujemy od dawna i lotnisko czy lot samolotem nie są dla nich niczym nowym, tak naprawdę nigdy nie wiem, jak zareagują i jak się będą w samolocie zachowywać. Odbyłam z nimi loty krótsze i dłuższe, sama i z Gagatkowym Tatą, w różnym ich wieku i na różnym etapie rozwoju. Bywało gładko i bezproblemowo, ale bywało też ciężko. Sama zresztą nie lubię latać, męczy mnie samolot, czy lecę sama, czy z kimś. Zauważyłam również, że im bardziej boję się lotu z Gagatkami, tym lepiej Gagatki się w samolocie zachowują. Na wszelki wypadek postanowiłam więc bać się całą parą i przygotować na kataklizm.

Na kataklizm, który nigdy nie nastąpił :) Cały mój wysiłek okazał się niepotrzebny jeśli chodzi o podróż do Tokio, chłopcy za to korzystali dużo z przygotowanych zabaw na trasie Tokio-Tajpej, a na Tajwanie przygotowane materiały są w użyciu już właściwie codziennie.

Nadal czuję się, jakbym była w innej czasoprzestrzeni, więc dziś chcę na szybko pokazać, co przygotowałam, a może z czasem dodam kilka zdjęć materiałów w użyciu. Za kiepską jakość zdjęć przepraszam, ale robiłam je na szybko w wieczór przed wylotem.

A teraz czas na konkrety!

Założeń było kilka - miało się dzieciom podobać, miało nie ważyć, miało nie zajmować miejsca i... miałam nie płakać, jeśli coś zgubimy ;-) Z tego powodu na przykład nie zdecydowałam się na zabranie np. klocków LEGO czy puzzli, bo strasznie przeżywam, jak nam elementy czy zabawki giną!

Dla przypomnienia - N za chwilę kończy 7 lat, S niedawno skończył 5, a V niedługo będzie miał 3 (ale mi te dzieci szybko rosną!)

***

Dla każdego dziecka przygotowałam jego własną książeczkę z zadaniami. Takie "travel activity book", ale dostosowane do tego, co lubią (lub niekoniecznie lubią, ale chcę, by ćwiczyli) i do posiadanych umiejętności. Książki te nie spełniały założeń "lekkie" oraz "nie zajmuje miejsca", ale ich zaletą jest to, że z czasem tym papierów jest w środku mniej, dzięki czemu ważą coraz mniej. Jednocześnie zapewniają, że Gagatki będą miały co robić przez kilka tygodni, nie tylko w samolocie (oprócz V, który już wszystko zużył, no ale on bardzo szybko "koloruje").

Książki te chcę Wam pokazać w osobnym poście (edit: post dostępny tutaj), dziś tylko uchylę rąbka tajemnicy.




Dla S przygotowałam przenośny zestaw samochodowy. Pomysł zaczerpnęłam stąd.

Z filcu zrobiłam matę, kształty jezior oraz góry. Do tego dołączyłam drogi zrobione z patyczków po lodach, drewniane szare i czarne koraliki udające skały, zielone pompony udające krzaki, drewniane kółka, żółte pompony udające rodzinę kaczek oraz choinki zrobione z drucików kreatywnych (jak je przygotować opisałam kiedyś tu).

Ponieważ nie miałam na stanie dużych patyczków, z których mogłabym przygotować ulice, podkleiłam czarny papier dwoma cieńszymi, a później wycięłam kształt wokół nich.

Do zestawu dołączyłam dwa mini samochodziki pochodzące z jajek z niespodzianką.

S oczywiście oszalał na punkcie tego zestawu, a i N bardzo się podoba budowanie od nowa i od nowa różnych wersji terenu.



Dla V przygotowałam zestaw podróżny Bardzo Głodnej Gąsienicy, o którym pisałam niedawno TU.


Również dla V przygotowałam klocki z gąbki. Ależ skomplikowane budowle potrafi z nich stworzyć! Pomysł pochodzi stąd i stąd.


Potwory z drucików kreatywnych - każde z dzieci dostało swoją torebeczkę z drucikami i oczkami, żeby stworzyć potwory, ale jeszcze żadne po to nie sięgnęło. Poza V, który postanowił po prostu wszystko rozrzucić po pokoju i pójść. Pomysł nie jest mój, widziałam gdzieś w blogosferze, ale teraz nie mogę odnaleźć niestety.


Układanka logiczna pobrana ze wspaniałego bloga Kreatywnie w domu i wykonana wg instrukcji podanej przez Ewelinę.



Karteczki post-it - dla V. A niechby i cały samolot nimi obkleił, byleby spokój na pokładzie był.


Puzzle na patyczkach od lodów - trochę dla V, a trochę dla S. Pełno tego w blogosferze, zawsze chciałam przygotować, a nigdy się nie składało. Aż się wreszcie złożyło.


But do nauki wiązania sznurowadła - dla N (pomysł stąd)


Przenośny mini-zestaw do łowienia ryb. Na zdjęciu tylko rybki, spróbuję dorobić jeszcze z wędką. Pomysł i instrukcję wykonania znajdziecie tu.

Rybki przygotowałam z filcu, w środek każdej z nich włożyłam kawałek magnetycznej taśmy, połówki rybek skleiłam klejem na gorąco, nim też dorobiłam oczka. Wędka to kawałek patyka do szaszłyków z zaczepionym sznureczkiem zakończonym dwoma dość mocnymi a małymi magnesami.


Patyczki z rzepami - do budowania kształtów wszelakich.


Motylkowe sudoku (inspiracja tu).

Dwie wersje - prosta (4 kolory) oraz trudna (9 kolorów). Przygotowałam też z samymi kolorami (jak w inspiracji), ale ostatecznie wzięłam tylko te z motylkami.



Logiczna zabawa z kolorowymi patyczkami, pomysł zaczerpnięty od Zabaw z Archimedesem. Jakiś czas temu bawiliśmy się tak w domu ze zwykłymi patyczkami, tym razem przygotowałam kolorowe oraz wydrukowałam i zalaminowałam wzory do układania. Głównie pod kątem N, S też by sobie poradził, ale nie lubi za bardzo.


Kółko i krzyżyk - podróżna wersja. Nie zdążyłam już siąść do maszyny i obszyć planszy, ale tak też działa. A że Gagatki uwielbiają tę grę, pojechała z nami niedokończona. A co tam ;-)


Oprócz tego przygotowaliśmy zapas aplikacji na tablet (nie jestem przeciwniczką tabletów u dzieci, zwłaszcza nie w samolotach).

Mamy też ze sobą całą kolekcję gier karcianych, ale te już pokażę kiedyś w osobnym wpisie.

Na moim pinterescie możecie podglądnąć tablicę, specjalnie utworzoną na tę okazję:


***


Wpis powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zapraszam do pozostałych mam!

Słowo mamy ED Montessori Karolowa mama Kreo Team Kreatywnym Okiem Matkopolkowo Bez nudy 360 przygód Bawimy się my 3 Biesy dwa Duśkowy świat Dzika jabłoń Elena po polsku Co i robi robcio Jej cały świat Cały świat Karli Tymoszko Igranie z Tosią Kawa z cukrema Laurowy zawrót głowy Kreatywnie w domu Gagatki trzy Guguiowo Ciekawe dzieci Świat Tomskiego Ohana blog On ona i dzieciaki Nasza przygoda diy My home and heart Mama Aga Konfabula Uszywki Zuzinkowej Mamy Mama na pełen etat Schwytane chwile Pomysłowe smyki Z motylem na dłoni Zabawy z Archimedesem Zakrecony belfer Pomieszane z poplątanym Nasze rodzinne podróże Ogarniam wszechświat Kreatywna mama Nasza szkoła domowa FB Dziecko na warsztat

poniedziałek, 21 marca 2016

Wirtualna podróż po Polsce - DnW 3.7

Tematem marcowych warsztatów są podróże i podróżnicy. Zdecydowałam się zabrać Gagatki w wirtualną podróż po Polsce. Z naszej ostatniej wizyty w kraju przywiozłam książeczkę "Klub Małych Podróżników. Podróże dookoła Polski", która stanowiła dla nas warsztatową bazę.


W książeczce znajduje się dużo zadań, łamigłówek, naklejek związanych z miastami oraz polskimi tradycjami. Są zwierzęta, rośliny, herby miast, tradycyjne stroje, łamigłówki, kolorowanki, wszystkiego po trochu. Próbowałam się wysprycić, zeskanowałam książkę i wydrukowałam Gagatkom wybrane strony, jednak w trakcie warsztatów... skończył mi się tusz do drukarki. I nie wszystko mogłam wydrukować.

Tak naprawdę chciałam zrobić dłuższy, kilkutygodniowy projekt i do takiego gorąco Was zachęcam. Nasze podróże zaczęliśmy jeszcze w styczniu, bo mi się tematy warsztatów pomyliły ;-) Z powodów różnych przerwaliśmy jednak na trochę rozpoczęty projekt, wróciliśmy do niego niedawno, ale nie w pełnym wymiarze - brak czasu, a na koniec N mi się pochorowała i z łóżka nie wychodzi.

W naszej podróży skorzystałam z wielu pomocy, które swego czasu dostałam w ramach wymiany materiału kulturalnego. Uzbieraliśmy naprawdę cudną kolekcję, mam nadzieję z czasem powiększyć ją o cudeńka z innych stron Polski.

Zaczęliśmy od ułożenia mapy Polski (układanka CzuCzu), oglądania map Mizielińskich (z książki Mapy oraz tej od premiera), a także stworzenia naszej mapy (wydrukowanej z tej strony).




Rozmawialiśmy nt. symboli Polski i skąd się wzięły. O miejscu Polski na mapie i naszych sąsiadach. Zaznaczyliśmy na mapie rzeki i część z miast (do których później się "udaliśmy").






Słuchaliśmy kilku legend, głównie jednak o Lechu, Czechu i Rusie oraz o Warsie i Sawie (ulubiona legenda N). Skorzystaliśmy z materiałów dostępnych w sieci (głównie z SuperKid.pl) dotyczących tych legend - zagadki, kolorowanki itp.

Po ogólnych rozmowach "pojechaliśmy" do Warszawy. To moje rodzinne miasto, N również w nim się urodziła, dzieciaki kojarzą je z różnych wyjazdów, więc oprócz "materiałów" mogłam im również pokazać po prostu nasze zdjęcia.

Gagatki zrobiły "pamiątkę z wyjazdu" - każde wybrało 6 warszawskich zdjęć, które im wydrukowałam. Musieli powycinać i nakleić na nowa kartkę, N również podpisała. Wykonali również kilka zadań z książeczki "Podróże..."



Po Warszawie przenieśliśmy się do Gniezna i Poznania. Wśród materiałów mam książeczkę z legenda o założeniu Poznania (kontynuacja legendy o Lechu, Czechu i Rusie), mamy książeczki z zadankami do rozwiązania w podróży (je zostawiam na później, kiedy odwiedzimy Polskę niewirtualnie). Czytaliśmy legendę o dwóch koziołkach, oglądaliśmy na youtube film z koziołkami z wieży ratuszowej oraz znowu mieli zadanka z książeczki "Podróże..."


Z Poznania udaliśmy się do Krakowa, z którego swego czasu dostaliśmy dużo materiałów. Czytaliśmy książeczkę z naklejkami o Krakowie, czytaliśmy legendę o Lajkoniku i o Smoku Wawelskim. Oglądaliśmy również stroje krakowskie choć dość pobieżnie, bo do strojów i sztuki ludowych mieliśmy jeszcze wrócić (i mamy nadal, niech tylko N się lepiej poczuje). Odwiedziliśmy również Kopalnie Soli w Wieliczce.






Odwiedziliśmy też na chwilę Wrocław, również bardzo nam bliskie i ważne dla nas miasto.


Byliśmy tez na Śląsku - w naszych zbiorach mamy wielki bryłę węgla oraz (jedno z moich ulubionych cud) miniaturowa lampę górniczą! Jedliśmy śląskie landrynki Szkloki, czytaliśmy słownik gwary śląskiej i próbowaliśmy ułożyć zdania po śląsku.


Pojechaliśmy również nad morze, bo kochamy morze miłością wielką!



A tak wygląda nasza mapa w całości - oprócz figurek ułożyliśmy również na nich obrazki, które mam wycięte z jakiegoś starego kalendarza.


Na szybko też powstała jeszcze jedna mapa - na białej tablicy. Przyczepiliśmy do niej różne duże magnesy, które nie zmieściły się na "głównej" mapie.



Wpis powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zapraszam do pozostałych mam!

Słowo mamy ED Montessori Karolowa mama Kreo Team Kreatywnym Okiem Matkopolkowo Bez nudy 360 przygód Bawimy się my 3 Biesy dwa Duśkowy świat Dzika jabłoń Elena po polsku Co i robi robcio Jej cały świat Cały świat Karli Tymoszko Igranie z Tosią Kawa z cukrema Laurowy zawrót głowy Kreatywnie w domu Gagatki trzy Guguiowo Ciekawe dzieci Świat Tomskiego Ohana blog On ona i dzieciaki Nasza przygoda diy My home and heart Mama Aga Konfabula Uszywki Zuzinkowej Mamy Mama na pełen etat Schwytane chwile Pomysłowe smyki Z motylem na dłoni Zabawy z Archimedesem Zakrecony belfer Pomieszane z poplątanym Nasze rodzinne podróże Ogarniam wszechświat Kreatywna mama Nasza szkoła domowa FB Dziecko na warsztat

poniedziałek, 29 lutego 2016

Ćwiczymy liczby -naście - DnW 3.6

Czas na warsztat matematyczny! U nas co prawda niekoniecznie warsztat, ale coś, co chciałam opisać na blogu już od jakiegoś czasu - jak uczyliśmy się z S tworzenia i nazewnictwa liczb -naście.


Na samiusieńkim początku, w ramach wstępu, pracowaliśmy z tablicami Seguina 11-19 (tutaj znajdźcie mój dawny wpis z tutorialem, jak przygotować tablice domowym sposobem; tutaj jak należy pracować z tablicami)




Jako uzupełnienie S pracował z wieszakiem do koralików. Pamiętam, że przed zakupem dłuuuugo dumałam nad sensownością tej pomocy. Jak się jednak okazało, zarówno N, jak i później S oboje bardzo lubili pracować z tym konkretnym materiałem. Najwyraźniej możliwość zawieszania kolorowych drucików oraz patrzenie, jak sobie dyndają, musi pociągać dzieciaki. V także to uwielbia, choć póki co nie ma pozwolenia na używanie pomocy.



Wywrotka numeryczna - plik do wydrukowania znalazłam na blogu The Measured Mom, przy czym używaliśmy wyłącznie liczb 11-20. Za materiał budowlany posłużyły nam drewniane klocki. S uwielbia pojazdy i wszystkie pomoce z motywem transportu mają u niego wzięcie. Początkowo ćwiczyliśmy z numerami ułożonymi po kolei, później przeszliśmy do przypadkowej kolejności.


Drewniane puzzle Melissa&Doug - mamy je od dawna i od dawna dzieciaki je uwielbiają. S znowuż używał tylko części 11-20.


Magnetyczne zabawy z liczmanami - wspominałam o nich w poście o magnetyzmie. Mamy akurat 20 liczmanów, więc mogliśmy zliczać i przeliczać w kółko i na okrągło. A że zima trwa, często wykorzystywaliśmy nasz podświetlany stolik.



Karty z liczbami -naście (pomysł podpatrzony na blogu Do dzieci z pasją) - przygotowałam 9 kart z równaniami od 10+1= do 10+9=, na każdej z kart umieściłam 10 niebieskich kółek oraz 45 naklejek. Zadaniem S było doklejenie odpowiedniej liczby naklejek oraz zapisanie wyniku.

Z kartami pracowaliśmy kilka razy, ponieważ początkowo S zapisywał odpowiednio 31, 41, ..., 91. Początkowo też, ze względu na występujące wówczas jeszcze problemy z trzymaniem kredki, używaliśmy naklejek-cyfr. Na szczęście powoli S przechodzi na pisanie kredką/ołówkiem.





Niedawno zakupiłam wreszcie białą tablicę i okazała się strzałem w dziesiątkę - wiele tematów, które szły opornie albo nie szły wcale, ruszyło z kopyta dzięki pracy z tablicą właśnie. Zwykle siadam przy niej z którymś dzieckiem i ćwiczymy to, co akurat jest do ćwiczenia. Z S, w ramach tematu, ćwiczyliśmy poprawne zapisywanie cyfr oraz liczb. Czasem pisaliśmy same cyfry, czasem kładłam kolorowe perełki, a S miał zapisać odpowiednią liczbę.



***

Post powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zapraszam do odwiedzenia pozostałych mam-blogerek biorących udział w zabawie:

Wokół dzieci Słowo mamy ED Montessori Karolowa mama Kreo Team Kreatywnym Okiem Matkopolkowo Bez nudy 360 przygód Bawimy się my 3 Biesy dwa Duśkowy świat Dzika jabłoń Elena po polsku Co robi Robcio Cały świat Karli Jej cały świat Tymoszko Igranie z Tosią Kawa z cukrem Laurowy świat Kreatywnie w domu Gagtki Trzy Gugusiowo Ciekawe dzieci Świat Tomskiego Ohana blog On ona i dzieciaki Nasza przygoda diy My home and my heart Konfabula Uszywki Zuzninkowej mamy Mama na pełen etat Scwytane chwile Dzwoneczkowy raj mamy Ogarniam wszechświat Kreatywna mama Mama Aga, sztuka i dzieciaki Mamuśka 24 Pomieszane z poplątanym Worldschool explorers Nasza edukacja domowa Pomysłowe smyki Z motylem na dłoni Zakręcony belfer Zabawy z Archimedesem Dziecko na warsztat
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...