niedziela, 30 listopada 2014

Tabliczki ze śrubami

Od jakiegoś już czasu chcę Wam pokazać nasz nabytek na półki praktyczne, który zrobił dla nas Internetowy Dziadek. Oryginał, który chwycił mnie za serce, znalazłam w sklepie Montessori Services, niestety cena oraz odległość były nie do pokonania.

zdjęcie Montessori Services

Nasz zestaw składa się z dwóch tabliczek. Do jednej z nich mamy 4 wymienne zestawy śrubek oraz wymienne końcówki śrubokrętu. Druga tabliczka ma 5 śrubek tego samego typu, ale różnej grubości.



Zestaw umożliwia stopniowanie trudności od wkręcania łatwiejszych śrubek do trudniejszych, a w przyszłości także wymieszania ich i konieczność dopasowania odpowiedniej końcówki śrubokrętu. Jest świetnym ćwiczeniem na koordynację ręka-oko, wzmocnienie mięśni dłoni, ćwiczeniem praktycznym, a jednocześnie wspaniałą zabawą dla Gagatków i innych odwiedzających nas dzieci.




Do zestawu dostałam również skrzyneczkę do przechowywania całego drobnego ustrojstwa ;-)


A na koniec pokażę Wam jeszcze to moje szczęście, co musi dotknąć wszystkiego, co tylko mama wyjmie do obfotografowania.



Prawda, że fajne to to? Ten zestaw i to moje szczęście ;-)

sobota, 29 listopada 2014

A Bear Called Paddington

Niedawno kupiłam Gagatkom książkę Michaela Bonda "A Bear Called Paddington". Znacie tego misia? My właśnie poznajemy :-) To uroczy niedźwiadek pochodzący z mrocznego Peru, który wyemigrował do Londynu. Tutaj spotkał Panią i Pana Brown, którzy postanowili się nim zaopiekować. Ponieważ jego imię w języku peruwiańskich niedźwiedzi było niemożliwe do wypowiedzenia, Państwo Brown nadali mu imię na cześć stacji, na której go znaleźli - Paddington.


Od dawna chciałam poznać przygody Misia Paddingtona oraz zapoznać z nimi Gagatki. Do tej swoistej przygody zainspirowała mnie kiedyś kiedyś Sabina z jej blogiem (i ciekawym pomysłem na wyprawę po Londynie) Projekt Londyn. W końcu mieszkając z dziećmi w Londynie nie można nie skorzystać z tak wspaniałego pomysłu, prawda? Na Harrego Pottera czy Sherlocka Holmesa Gagatki są jeszcze stanowczo za małe, ale Paddington wydawał się być idealnym bohaterem dla nich. W końcu nie dość, że niedźwiadek, to jeszcze imigrant w tym wielkim mieście ;-)




póki co mój ulubiony cytat "Things are always happening to me. I'm that sort of bear."

Plan jest taki, by po przeczytaniu książki, spróbować odnaleźć miejsca związane z Misiem Paddingtonem (mamy ułatwione zadanie, bo Sabina przetarła szlaki). Na początek pojechaliśmy oczywiście na stację Paddington, gdzie odnaleźliśmy pomnik misia oraz biuro rzeczy znalezionych (miejsce, obok którego państwo Brown spotkali po raz pierwszy Paddingtona).






Obok pomnika stoi również ławeczka z Paddingtonem (pozostałość wakacyjnego projektu, w Londynie ciągle coś się dzieje!).


Odwiedziliśmy również sklep z misiowymi pamiątkami





W ramach naszej przygody z Misiem Paddingtonem próbujemy również odnaleźć statuetki misia, które zostały umieszczone w Londynie w ramach promocji filmu Paddington. Czas nagli, ponieważ będą stały tylko do końca roku!

O wszystkich naszych poszukiwaniach i poczynaniach związanych z postacią Paddingtona będziecie mogli przeczytać na blogu. Bo zwiedzanie Londynu to tylko część naszych planów!




Dotychczas opublikowane relacje:




Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką

czwartek, 27 listopada 2014

Grudniowe materiały

Grudzień się zbliża wielkimi krokami, więc chciałam pokazać Wam kilka propozycji na ćwiczenia praktyczne z motywem bożonarodzeniowym w tle. Materiały te gościły na naszych półkach w grudniu zeszłego roku i w tym też niedługo zagoszczą. Przynajmniej część z nich.

Ubieranie choinki

W zeszłym roku dużą choinkę ubieraliśmy systematycznie (o naszych poczynaniach i ozdobach przeczytacie tu), ale wystawiłam też Gagatkom małą sztuczną choinkę , żeby mogli ćwiczyć i stroić, kiedy tylko im przyjdzie na to ochota.


Szczypce

W trzech odsłonach, wymiennie na półkach. Świąteczne pompony (jednocześnie dopasowanie 1 na 1), duże dzwoneczki oraz małe kokardki.




Przesypywanie małych, kolorowych dzwoneczków. Tutaj w wersji "dzbanek - wąska szyjka".


Sortowanie świątecznych gumek do ścierania


Nawlekanie koralików na druciki kreatywne; jednocześnie dopasowanie kolorami.


wtorek, 25 listopada 2014

Podświetlany stolik DIY

Podświetlany stolik z prawdziwego zdarzenia chodził za mną ponad 2 lata, ale zawsze było coś ważniejszego do zrobienia/kupienia. Przez dwa sezony ratowaliśmy się białym pudłem z lampkami choinkowymi w środku, ale to nie było to, oj zdecydowanie nie to!

Wreszcie na początku listopada zebrałam się w sobie, zaciągnęłam koleżankę do Ikei, podłubałam trochę i stolik gotowy! A Gagatki szaleją!




W internecie można znaleźć mnóstwo pomysłów na stolik, mi spodobał się ten, ponieważ jego złożenie jest tylko odrobinę bardziej uciążliwe niż złożenie najprostszego stolika z Ikei.

Instrukcję wykonania, z której korzystałam znajdziecie tu. Strona jest po angielsku, ale jest też bardzo dużo zdjęć, które w razie czego powinny ułatwić zrozumienie.

Do wykonania potrzebujemy:
* Stolik dziecięcy LATT z Ikei
* 2 komplety oświetleniowe DIODER również z Ikei (w sprzedaży są białe oraz kolorowe, do naszego stolika użyliśmy kolorowych)
* Hmmm... acrylic sheet - pleksi? Nie mam pomysłu, jak to przetłumaczyć, ktoś pomoże? Kupiłam dokładnie to; autorka bloga proponowała kupić odrobinę grubszy, ale akurat nie było w sprzedaży, jeśli jednak znajdziecie 3mm, powinien być lepszy
* spray do oszronienia
* śrubokręt, dodatkowe śrubki, rzepy

Wykonanie krok po kroku zostało opisane na zalinkowanym przeze mnie blogu, jest tam też cała masa zdjęć. Swoich niestety nie mam - skręcałam stolik przy "pomocy" trzech par małych rączek, nie było czasu na aparat.

Pokrótce*. Nacinamy pleksi w rogach, następnie hojnie psikamy szronem do szkła i czekamy, aż wyschnie. Stolik składamy zgodnie z instrukcją ze sklepu, tylko zamiast blatu wkładamy oszronione pleksi. Po wewnętrznej stronie instalujemy światełka (popatrzcie tu na zdjęciach, jak je należy zamontować). Następnie od spodu przymocowujemy tę część, która miała być blatem, przy pomocy dodatkowych śrubek (białą stroną do góry). Śrubki należy wkręcić pod lekkim skosem uważając, by nie przebiły ścianek stolika. Na koniec można jeszcze uporządkować kabelki i przyczepić z boku stolika pilot do zmiany kolorów (w kolorowej wersji).


A później już tylko czekać na zapadniecie zmierzchu...







*) Jeśli będzie potrzeba, poprawię opis. Dajcie znać w komentarzach!

Śladami Misia Paddingtona cz.1

Listopad i grudzień to dla nas czas z Misiem Paddingtonem. Już od jakiegoś czasu chciałam zaznajomić z nim Gagatki, a tak się cudownie złożyło, że za kilka dni wchodzi do kin najnowszy film "Paddington".



W ramach promocji filmu w różnych częściach Londynu ustawiono 50 statuetek misia, zaprojektowanych przez artystów i celebrytów z całego świata. Rozmieszczone są w ten sposób, że zwiedzając Londyn natykamy się na misie lub szukając misiów zwiedzamy przy okazji Londyn. W planowaniu poszukiwań wspomaga nas oficjalna strona, na której znajduje się kilka propozycji tras oraz dokładne informacje, gdzie znajduje się który miś. Można również wydrukować mapę (Gagatki dostały po własnym egzemplarzu), na której można zaznaczać kolejne odnalezione misie. Mamy nadzieję odnaleźć wszystkie!!! A przynajmniej zdecydowana większość ;-)

Ciekawostka dla odwiedzających Londyn w najbliższym czasie - jest specjalny konkurs, w którym można wygrać "podróż powrotną" do Londynu, szczegóły konkursu znajdziecie tutaj.

Na naszym koncie znajduje się już kilka odnalezionych misiów. Na pierwszy ogień wybrałam trasę River and Historical London.

Wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzenia St Paul's Cathedral. Katedra jak katedra, ale wspinaczka na kopułę to była przygoda! I te widoki! "Londyn jest taaaaki ogromny..." westchnęła N.






W okolicy katedry odnaleźliśmy naszego pierwszego misia - Bear in the Wood



Drugiego misia znaleźliśmy w Museum of London - Sherlock Bear


Po krótkim spacerze odnaleźliśmy trzeciego misia - nieopodal Guildhall Art Gallery & Roman Amphitheatre stoi miś Good morning, London




Zobaczyliśmy również karetę wykorzystywaną podczas Lord Moyor's show (niestety show przegapiliśmy, ponieważ byliśmy w tym czasie w Warszawie, ale po cichu liczę, ze za rok nam się uda!).


Kolejny miś na naszej trasie powinien znajdować się przy stacji Bank. Niestety mieliśmy pecha - miś wówczas jeszcze nie dotarł na miejsce. Będziemy musieli wrócić!


Następnie odrobinę zboczyliśmy z trasy zahaczając o Tower i spacer nad Tamizą. Gagatkom nogi powoli zaczynały odmawiać posłuszeństwa, ale udało mi się namówić ich na poszukiwania jeszcze kilku misiów, które stały "nieopodal".


Po zażegnanym kryzysie udaliśmy się na Borough Market, gdzie odnaleźliśmy kolejnego misia - Taste of Peru (jeden z moich ulubionych!).





Ulicą Park Street dotarliśmy nad Tamizę, wprost na spotkanie z kolejnym misiem - Shakesbear znajdującym się obok Shakespeare's Globe Theatre.



Wzdłuż rzeki podeszliśmy pod budynek Tate Modern, gdzie znaleźliśmy kolejnego misia - Fragile.






Po czym zawróciliśmy do stacji London Bridge. Po drodze podziwiając (z zewnątrz) statek Golden Hinde II oraz katedrę Southwark (Gagatki chciały koniecznie wejść, ale ja (!!!) już nie miałam siły).


Przy stacji odnaleźliśmy ostatniego tego dnia misia - Wonders of the World. To, jak dotychczas, nasza ulubiona statuetka!




Tego dnia zrobiliśmy pieszo ponad 7,5km!!! A jedyne postoje (od czasu zwiedzania katedry) były przy misiach! Takich mam wytrzymałych piechurów :-)


Kolejne dwa misie odnaleźliśmy przy okazji innych wycieczek. Jednego z nich odwiedziliśmy wracając z Warszawy - Chief Scout Bear. Trzeba było "tylko" podskoczyć z terminalu drugiego na piąty.




A obok Harrodsa znaleźliśmy misia Flutterby. Tego dnia byliśmy w Royal Albert Hall na Frozen sing-along, gdyby kogoś zastanawiał strój N ;-)








I na koniec ciekawostka z pierwszego dnia poszukiwań - ciekawe, czy któraś z moich czytelniczek też uwielbia TĘ książkę i TEN film (czy właściwie miniserial)? ;-)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...