Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaproszenie do zabawy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zaproszenie do zabawy. Pokaż wszystkie posty

środa, 4 marca 2015

Zaklinamy zimę cz.2

Niedawno pokazałam Wam pierwszą część naszych zimowych zabaw. Dziś zapraszam na obiecaną część drugą.

Arktyczne pudełko sensoryczne

Temat polarny często przewija się w blogosferze w czasie zimy, ale przy okazji tego pudełka stwierdziłam, że lato jest dużo lepszym czasem na tego typu zabawy.

Do pudełka włożyłam dwie bryły lodu, hydrożelowe kulki oraz niedźwiedzie polarne. Gagatki były bardzo chętne do zabawy, ale jednak dość szybko przemarzły im ręce. Będzie trzeba powtórzyć zabawę w Hiszpanii ;-)




Malowanie lodu

Lud z arktycznego pudełka dałam Gagatkom do pomalowania (pomysł stąd). Bardzo podobało im się obserwowanie, jak lód się topi i miesza z farbą.





A na koniec patrzyliśmy w łazience, jak lód rozpuszcza się pod wpływem wody - zarówno ciepłej, jak i zimnej!

Śnieżna zabawa sensoryczna

Bardzo prosta zabawa, uwielbiana przez dzieciaki (pomysł stąd), wspominałam o niej kiedyś kiedyś przy okazji niebieskiego tygodnia. Potrzebne będą odżywka do włosów (najtańsza), mąka kukurydziana i brokat. Mąkę miksujemy z odżywką w stosunku 1:2. Do gotowej pianki dodajemy brokat.

Pamiętajcie, że przy tego typu zabawach warto pod pudełko położyć jakieś zabezpieczenie (mata/prześcieradło).






zapraszam również na post zaklinamy zimę cz.1

czwartek, 12 lutego 2015

Zaklinamy zimę cz.1

Ponieważ kolejny rok z rzędu śnieg oglądamy tylko na zdjęciach, postanowiłam zaprosić zimę do domu. Raz na kilka dni przygotowuję dla Gagatków nową zimową zabawę. Kilka z nich chciałam Wam dzisiaj pokazać. Pierwotnie post wyszedł mi bardzo długi, dlatego postanowiłam podzielić go na dwie części. Wkrótce zaklinania zimy ciąg dalszy!

Arktyka na podświetlanym stoliku

Pomysł żywcem ściągnięty z bloga And next comes L. Ponieważ miałam wszystkie elementy w domu, nawet nie siliłam się na kreatywność. Za śnieg posłużyła ocieplina/wypełnienie do kocyków, morze ułożyłam z białych i niebieskich szklanych kamyków, całość dopełniłam figurkami z arktycznej tuby Safari oraz posypałam cekinami-śnieżynkami.

Jak może pamiętacie, nasz stolik świeci na różne kolory - przy tej zabawie prym wiodło światło białe i niebieskie.





Zimowy las

Do stworzenia tej scenerii wykorzystałam materiał minky, choinki z drucików kreatywnych (jedna z naszych świątecznych dekoracji), patyki, figurki lisa, zająca i karibu z arktycznej tuby Safari oraz niebieski celofan i szklane kamyki na jezioro.





Zimowa ciasto-plasto

Aksamitna masa plastyczna, na którą przepis znalazłam na blogu Laughing kids learn. Potrzeba do niej tylko dwóch składników, a ugniatanie spokojnie można zostawić dzieciom - nawet S, który siły w dłoniach ma mało, zagniótł ją bez problemu. Nam wyszło bardzo mało, bo w trakcie robienia okazało się, że mamy tylko pół szklanki odżywki do włosów. Ale tego mało i tak wystarczyło na zrobienie burdelu na cały salon (że też ja nie uczę się na błędach) do dobrej zabawy.

2 szklanki odżywki do włosów (najtańszej) mieszamy ze szklanką mąki kukurydzianej. Można dodać brokatu dla bardziej błyszczącego efektu, ja niestety zapomniałam. Dałam za to Gagatkom do masy sztuczny śnieg, białą fasolę, kilka figurek z tuby Safari oraz błękitne szklane kamyki.






zapraszam również na post zaklinamy zimę cz.2

środa, 4 lutego 2015

Ciastolina - przepis i nasze zabawy

Ciastolina to jedna z tych zabaw, których (moje) dzieci nigdy nie mają dosyć. Staram się mieć stale zapas w lodowce do codziennej zabawy, a jeśli zabraknie, staję się wrogiem nr 1 Gagatków. Raz na jakiś czas lubię też przygotować "ciastolinę z motywem". Oprócz tego wykorzystuję ją do przygotowania różnych pomocy na półki.


Przygotowuję ciastolinę wg tego przepisu od prawie dwóch lat. Znalazłam go kiedyś kiedyś na blogu Counting Coconuts, a ponieważ świetnie się sprawdza, pozostałam mu wierna.

Do przygotowania potrzebne będzie:
szklanka mąki
pół szklanki soli
łyżka cream of tartar*
łyżka oleju
szklanka wody
ew. barwniki/brokat/zapach

* Cream of tartar to produkt wykorzystywany w cukiernictwie, który w UK kupimy za grosze w każdym sklepie spożywczym. Po polsku to, za Wikipedią, kamień winny. Można go kupić na allegro lub w niektórych sklepach on-line, choć cena pozostawia sporo do życzenia. Jest też składnikiem proszku do pieczenia, więc może można go nim zastąpić w przepisie? A w ostateczności w dzisiejszych czasach chyba każdy zna kogoś w UK, do kogo mógłby uśmiechnąć się o przesłanie paczuszki.

Na początku mieszamy w misce wszystkie suche składniki. Dodajemy mokre i znowu porządnie wszystko mieszamy. Zawartość miski przelewamy na patelnię. Podgrzewamy na średnim ogniu cały czas mieszając. Na początku mamy zwykłą maź, ale z czasem ciasto uformuje ładną kulkę. Zwykle przed zdjęciem z patelni kilka razy rozgniatam kulkę i ponownie formuję, żeby ciasto wewnątrz również dobrze się nagrzało. Przekładamy ciasto na blat i ugniatamy (ostrożnie, na początku jest dosyć ciepłe). Odstawiamy do wystygnięcia.

Jeśli używamy barwników/brokatu/zapachu, dodajemy je do ciastoliny po przestygnięciu. Do barwienia najlepiej sprawdzają się barwniki w żelu. Tych w proszku trzeba dodać sporo, a i tak niekoniecznie ładnie zabarwią kulkę. Te w płynie z kolei trudno wymierzyć - jeśli dodamy za dużo rozmiękczą ciastolinę sprawiając, że zrobi się kleista.

Ciastolinę przechowuję w lodówce zawiniętą w folię spożywczą. W ten sposób wytrzymuje długie tygodnie.

A tu znajdziecie część naszych zabaw z ciastoliną:

ciastolina na deszczowe popołudnie
wiosenna ciastolina
mieszkańcy lasu
jesienna ciastolina
niebieska ciastolina (kolorowe tygodnie)
czerwona ciastolina (kolorowe tygodnie)
żółta ciastolina (kolorowe tygodnie)

sobota, 11 października 2014

Ciastolina na deszczowe popołudnie


zapraszam również na post jesienna ciastolina

Jesień w pełni, więc najwyższy czas podzielić się kolejnym pomysłem na zabawę ciastoliną. U nas to wydanie było w użyciu kilka tygodni temu, ale nadaje się idealnie na długie jesienne wieczory. Uwielbiam zabawy ciastoliną z naturalnymi dodatkami, choć tutaj cóż... troszkę przesadziłam. Zapomniałam, że mój roczniak ma na drugie imię demolka-totalna. I że jego starszy brat uwielbia podchwytywać najgłupsze pomysły ;-)


Dodatki do zabawy:
- makaron (penne oraz kokardki)
- listki laurowe
- owoce jałowca oraz ziele angielskie
- kawa rozpuszczalna
- sucha fasola biała i czerwona
- przyprawy: barwnik do paelli, szałwia, kolendra oraz cynamon
- drewniane przybory: wałek, nożyk, łyżeczka


Gagatki bawiły się w skupieniu i w wyjątkowej zgodzie. A, jak widać, zwłaszcza narzędzi nie było pod dostatkiem, a chętnych troje. Jednak już jakiś czas temu zauważyłam, że w zaproszeniach do zabawy lepiej dać dzieciom mniej opcji na początku i później ewentualnie dodawać przedmiotów. Tym razem nawet nie musiałam nic dokładać, a zabawa trwała i trwała. Aż ma czujność poszła spać...







Bardzo miło się też słucha, jak Gagatki wyrobiły się w czekaniu na swoją kolej "S, czy dasz mi proszę na chwilę nóż, bo chcę pokroić ciasto?".

W tej zabawie królowała kuchnia - Gagatki piekły ciasteczka, babeczki, kasztany...










Nawet V się wciągnął, choć oczywiście na swoim roczniakowym poziomie







I to był ten moment, który przegapiłam. A zdawałoby się, że matka trójce dzieciom troszkę mądrzejszą jest. Znacie zabawę "wysypię przyprawę na podłogę"? Ja też znam. Tylko zapomniałam o niej jakoś...



Oj długo podłoga barwiła nam skarpetki na żółto ;-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...