Zakres tematyczny był tak szeroki, że nie bardzo wiedziałam, co wybrać. Ostatecznie zdecydowałam się na eksperymenty może mało spektakularne, ale za to dobrze dobrane do wieku Gagatków i ich możliwości pojmowania (no dobra, bardziej N niż S).
Zapraszam na relację z naszego warsztatu!!!
N ma obecnie 4 lata i 4 miesiące, S 2 lata i 7 miesięcy, a niespełna 4-miesięczny V tym razem tylko przeszkadzał ;-)
Dzień 1
Wszystkie eksperymenty tego dnia przeprowadziłam zgodnie z wytycznymi zawartymi w albumie naukowym, który otrzymałam na kursie Montessori. Tak właściwie nie powinno się przeprowadzać ich jednego dnia. Ponieważ jednak całą rodziną możemy pracować wyłącznie w weekendy, postanowiłam lekko nagiąć wytyczne.
Pływa vs tonie
potrzebne materiały:
- tacka z różnymi przedmiotami
- pojemnik z wodą
- mata przedzielona taśmą na pół, kolumny podpisane u góry 'pływa' 'tonie'
- tacka z gąbką i ściereczką
Tackę z przedmiotami stawiamy z lewej strony stołu, pojemnik z wodą pośrodku, matę po prawej stronie pudełka z wodą, tackę z gąbką i szmatką powyżej maty.
Przedmioty, które zgromadziłam dla Gagatków do testowania to: plastikowa piłeczka, szyszka, kasztan, kawałek patyka, patyczek do lodów, guzik, widelec, drucik kreatywny, kamień, szklane kulki (mała i duża), kostka do gry, gumka do ścierania w kształcie truskawki, nakrętka od mleka, klocek lego duplo, duży pompon, ołówek, liść.
Na początku powiedziałam Gagatkom, że tego dnia będziemy rozmawiać o przedmiotach, które pływają i o tych, które toną. Wskazałam tackę z przedmiotami i powiedziałam, że niektóre z nich będą unosić się na wodzie (będą pływać), inne pójdą pod wodę (będą tonąć) i że spróbujemy je podzielić na grupy wg tej cechy.
Przedmioty należy brać pojedynczo, za każdym razem pytamy dzieci, czy wiedzą, co to jest i jak im się wydaje - czy dany przedmiot utonie, czy będzie pływać. Po sprawdzeniu układamy przedmioty na macie pod odpowiednią etykietą.
Na koniec dzieci powinny wytrzeć szmatką przedmioty i odłożyć je na tackę, a gąbką wytrzeć krople wody ze stołu i maty.
Po wspólnym sprawdzeniu wszystkich przedmiotów zaprosiłam Gagatki do ponownego testowania. Był szał!
Pływa vs tonie - ciecze
potrzebne materiały:
- tacka z butelkami i dzbankami wypełnionymi różnymi cieczami
- pojemnik z wodą
- mata przedzielona taśmą na pół, kolumny podpisane u góry 'pływa' 'tonie'
- tacka z gąbką i szmatką
Drugi eksperyment był bardzo podobny do pierwszego, tylko sprawdzaliśmy ciecze - olej, żel pod prysznic, ocet, miód płynny oraz zabarwioną wodę.
Również ten eksperyment bardzo przypadł Gagatkom do gustu. Niestety nie zrobiłam więcej zdjęć, ponieważ zajmowałam się bardzo głodnym niemowlakiem.
Tego dnia próbowaliśmy przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment, który niestety nam nie wyszedł. Wiem jednak dlaczego i w niedługim czasie planuję go powtórzyć. Wówczas opiszę go dokładnie na blogu.
Dzień 2
Baloniku nasz
A to mój własny pomysł :-) Na potrzeby projektu przeprowadzony w salonie, ale równie dobrze można go zaproponować podczas wieczornej kąpieli.
potrzebne materiały:
- kilka balonów
- pojemnik z wodą
- gąbka
Eksperyment, który nam nie wyszedł, miał pokazać, jak niektóre przedmioty czasem toną, a czasem pływają. Wymyśliłam więc, żeby spróbować pokazać to przy pomocy balonów.
Na początku sprawdziliśmy nienadmuchany balon - pływał. Następnie testowaliśmy balon napełniony wodą* oraz nadmuchany. Pierwszy z nich poszedł na dno, drugi oczywiście unosił się na powierzchni.
Gagatki próbowały zatopić nadmuchany balon, co z kolei powodowało powódź na stole i niekontrolowany wybuch radości.
Następnie dwa kolejne balony wypełniliśmy wodą i powietrzem i Gagatki miały czas swobodnego eksperymentowania i zabawy.
*) Tak naprawdę balon wypełniony wodą wcale nie musi zatonąć, co zresztą widać na ostatnim zdjęciu - czerwony balon na początku tonął, jednak po jakimś czasie zaczął płynąć ku powierzchni. Nie jestem najlepsza z fizyki, ale chodzi mniej więcej o to, że sam balon ma mniejszą gęstość niż woda, w związku z czym nawet napełniony wodą nie tonie. W naszym przypadku na korzyść zadziałała najprawdopodobniej temperatura - woda w pojemniku była dosyć ciepła, natomiast w balonie zimna. Gdy po jakimś czasie temperatury się wyrównały, balon zaczął się unosić. Jeśli chcemy mieć pewność, że balon jednak nie wypłynie, można dodać np. solanki zamiast czystej wody.
Czy to się rozpuszcza?
Pomysł na eksperyment zaczerpnęłam z bloga Coffee Cups and CRAYONS.
potrzebne materiały:
- pojemniki/słoiki
- woda
- różne artykuły spożywcze
- łyżeczki
- papier/tablica
- pisak/kreda
Do eksperymentu użyliśmy: kawę rozpuszczalną, miód płynny, kawałki jabłka, cukier, suszoną natkę, kawałki herbatników, sól, tartą marchewkę (starsze dzieci można poprosić, by same wybrały artykuły do sprawdzenia).
Na początku Gagatki powiedziały, jakie jedzenie znajduje się wg nich w kolejnych pojemnikach.
Następnie tata napełnił słoiki wodą.
Na tym etapie dzieci wiedzą już, że niektóre przedmioty pływają po wodzie, a inne toną. Powiedzieliśmy więc Gagatkom, że istnieją również takie, które się w wodzie... rozpuszczają! Po czym sprawdzaliśmy po kolei, które ze zgromadzonych artykułów spożywczych rozpuszczą się w wodzie, a które nie. Za każdym razem najpierw Gagatki próbowały zgadnąć, a dopiero później następowało sprawdzenie.
Niektóre z nich (jak np. kawa) rozpuszczały się od razu po zetknięciu z wodą, innym trzeba było pomóc mieszając łyżeczką.
Przy każdym słoiczku podpisaliśmy, czy dana rzecz się rozpuściła, czy nie.
Ciekawa sprawa wyszła z marchewką - na początku Gagatki były pewne, że marchewka rozpuściła się w wodzie, ponieważ cała woda była pomarańczowa. Dopiero po chwili, kiedy marchewka osiadła na dnie, zmienili zdanie.
No i muszę, po prostu muszę pochwalić w tym momencie moją N, która pisać nauczyła się SAMA :-)
Olej i kolorowa woda
Ostatni z naszych eksperymentów, pomysł zaczerpnięty z bloga Mom to 2 Posh Lil Divas. Tematycznie powiązany bardzo luźno z poprzednimi, ale bardzo bardzo chciałam go przeprowadzić!
potrzebne materiały:
- woda
- olej
- barwniki spożywcze, 4 kolory
- duży przezroczysty pojemnik (może być np. słoik albo małe akwarium)
- talerz do mieszania
- łyżeczki do herbaty
Wykonanie jest bardzo proste - pojemnik napełniamy wodą. Na talerz nalewamy olej oraz dodajemy trochę barwnika, dobrze mieszamy (u nas było trochę za dużo oleju)
Następnie olej wymieszany z barwnikiem nabieramy łyżeczką i nalewamy do pojemnika z wodą. I obserwujemy!
Olej pływa na powierzchni, natomiast barwnik oddziela się od oleju, tonie w wodzie i powoli się z nią miesza.
Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu nasza propozycja eksperymentów naukowych dla maluchów.
Następny warsztat - kulinarny - zostanie opublikowany 25 listopada. Zapraszam!!!
Tymczasem polecam również zajrzeć do pozostałych uczestników projektu - jest nas już prawie 50 rodzin! Jest w czym wybierać :-)
Odwaliliście kawał świetnej roboty plus fajna fotorelacja. Bardzo nam się podobało. Pamiętam jak około 2 lat temu robilismy z tymi przedmiotami dryfującymi i tonącymi to się to bardzo spodobało dzieciakom. Z płynami różnymi kiedyś robilismy po łebkach. Ale pomysł z barwnikami b mi sie podoba
OdpowiedzUsuńdzięki dzięki :-) możecie spróbować powtórzyć, N bardzo się podobało, a Timki w podobnym wieku
UsuńBardzo inspirujące! Lubię wszystkie, tym bardziej, że w montessoriańskiej oprawie :) Już w trakcie czytania postanowiłam wszystko u nas spróbować. Dziękuję za wspaniałe pomysły :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że się spodobało :-) A z tym Montessori tak jakoś jest, że jak człowiek raz zacznie... ;-)
Usuńoooo balony super pomysł!!!!
OdpowiedzUsuńi olej z barwnikami...
i opisywaniem co się rozpuściło...
zrobimy za jakiś czas i u siebie
:)))
balony moje, ha ;-) koniecznie daj znać, jeśli zrobicie i opiszecie!
UsuńBardzo fajne pomysły, moim dzieciom też na pewno by się spodobały, przy okazji musimy podobnie poeksperymentować. Dzięki za inspirację! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa, również pozdrawiam :-)
UsuńToz to prawdziwa skarbnica eksperymentow! Super!
OdpowiedzUsuńdzięki! :-)
UsuńPodsunęliście nam pomysły na kolejny jesienny, deszczowy dzień :)
OdpowiedzUsuńoch, jak ja lubię czytać takie komentarze :-) miłych jesiennych deszczowych dni zatem życzę ;-)
UsuńU nas też była zabawa z rozpuszczalnością, ale o marchewce nie pomyślałam... Bardzo ciekawe pomysły, a przy okazji fajna zabawa. Przepis na udany weekend :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzmierzam do Was, zmierzam :-) w ogóle dużo wodnych warsztatów było
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńtez musimy pobawić się olejem i wodą
nie ma zdjęcia, ale N wysmarowała całe ręce aż po ramiona tym olejem, bo "taki przyjemny" ;-)
UsuńAle kolorowo i naukowo .Bardzo ciekawy warsztat -dobra robota Gagatki
OdpowiedzUsuńa dziękujemy :-)
UsuńOlej i woda...Oj oj :-)
OdpowiedzUsuńI poznałam nowy blog mamy dzieci dwujęzycznych!! Ale się cieszę!!!
Jak dobrze pójdzie, to już niedługo trójjęzycznych :-) Tylko u mnie w tym temacie to raczej nie poczytasz, są mądrzejsze głowy od tego ;-)
UsuńWiesz dwujezycznosc/wielojęzycznosc to "styl życia", więc będę czytać o życiu!! A zbieram blogi takich mam, bo niezmiernie ciekawe jest jak zyjemy, że takie fantastyczne rzeczy robimy:-) !!!
Usuńco fakt, to fakt :-) jak chcesz czytać o życiu, to zapraszam też tu http://sekretyhiszpanii.blogspot.com/ - obecnie mało aktualizowany, ale mam nadzieję wrócić do pisania również tamtego bloga :-)
UsuńŚwietnie! Kolejne pomysły na eksperymenty z wodą. Szczególnie podoba mi się ten ostatni!!! Ekstra! Świetnie, że jesteście w projekcie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten warsztat i już czekamy na kulinaria :)
No ten ostatni jest bardzo fajny :-) Choć Gagatki miały uciechę przy wszystkich :-)
UsuńBardzo fajne zabawy, mojemu dziecku też się spodobają! Poeksperymentujemy na pewno:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ciepło!
Ciesze się, życzę miłego eksperymentowania w takim razie i również pozdrawiam :-)
UsuńSuper eksperymenty. Ten - tonie czy pływa robiliśmy już kiedyś ze Stasiem. Bardzo podoba mi się ten z olejem, pewnie się zainspirujemy :)
OdpowiedzUsuńTonie/pływa jest rzeczywiście bardzo popularny :-)
UsuńRewelacyjnie, na pewno spróbujemy i u nas... Zastanowiło mnie jedno... "Tackę z przedmiotami stawiamy z lewej strony stołu, pojemnik z wodą pośrodku, matę po prawej stronie pudełka z wodą, tackę z gąbką i szmatką powyżej maty." Rozumiem, że to istotne, by przedmioty znalazły się właśnie w tych konkretnych miejscach tak? Czy dla dziecka prawo i leworęcznego wygląda to tak samo? (wiem, że gdzieś, kiedyś w związku z poznawaniem metod Montessori coś o tym czytałam, ale nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć).
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńZ punktu widzenia Montessori ustawienie jest istotne. Zadania (nie tylko eksperymenty, ale także praktyczne i inne) przygotowuje się tak, by wzmacniały orientację z lewej strony do prawej oraz z góry na dół - przygotowuje to mózg do nauki pisania i czytania. Tak więc nie ma znaczenia, która ręka dominuje, ale język czy kultura, w której funkcjonujemy - w krajach, gdzie czyta się od prawej do lewej strony, ułożenie będzie odwrotne.
To z olejem - fajnie zrobione, bardzo mi się podobało, z podziwem oglądam wasze eksperymenty i czekam aż moje podrośnie do takich cudów :)
OdpowiedzUsuńjuż niedługo, już niedługo, dzieci (niestety) szybko rosną ;-)
UsuńPiękne te rozpuszczańce wyszły. Jutro ruszamy do dzieła, bo u nas jeszcze temat wody ciągniemy. Dzięki :*
OdpowiedzUsuńno to powodzenia i milej zabawy :-)
UsuńŚwietnie! I wiem już skąd to piękne tło zajawki :) naprawde mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńdzięki, cieszę się, że się podoba :-)
UsuńJak pięknie estetycznie to u Was wygląda!! Aż mi się wstyd zrobiło - ja szłam na żywioł, bo musiało być szybko zrobione ;). Pięknie - podziwiam!
OdpowiedzUsuńa przestań, fajnie jest iść na żywioł :-)
UsuńPiękne i ciekawe, pobawilibyśmy się z Wami:)
OdpowiedzUsuńniezmiennie zapraszamy ;-)
UsuńWidzę, że pokrewna z Ciebie dusza :-) - też montessoriańska. Ja niedawno właśnie odkurzyłam swoje albumy i po latach znowu wyciągnęłam dla mojej 3-latki schowane głęboko w szafie materiały sensoryczne, no i na nowo wykładam na półki 'practical life materials'.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę częściej do Ciebie zaglądać.
zapraszam, ciesze się :-) lubię pokrewne dusze ;-) ja właśnie kompletuję materiały - dziś odnalazłam tartak (czy jak to się zwie) niedaleko domu i na czwartek będę miała belki do odbioru, pocięte, gotowe do malowania ;-)
UsuńU nas też był olej i kolorowa woda. Pomysłowa mama z ciebie. Przypomina mi się jakiś polski film, w którym dziecko sprawdzało w zlewie czy pieniążki toną :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie dotarłam, ale na pewno dotrę! My niestety mamy kiepski zlew do zabaw :/
Usuńno bo woda to najlepsza zabawka :)
OdpowiedzUsuńnajlepsza!
UsuńKto to w Jeżycjadzie sprawdzał, co tonie ("gupi piniądz, bo tonie")? ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły, fantastyczna zabawa. Super warsztat!
Widząc szyszkę w wodzie pomyślałam, żeby Wam podpowiedzieć następujące:
Sprawdźcie, jak woda/wilgoć wpływa na szyszkę (zamyka się/otwiera) ;-)
Mojemu siostrzeńcowi szyszka otworzyła się w trakcie zamarzania (o czym donosiłam kiedyś w Bajdocji).
Dzięki :-)
UsuńNa szyszkę patrzyliśmy, bo po kąpieli się zamknęła. Chciałabym zrobić szyszkowe prognozowanie pogody, ale nie mamy parapetów za oknem
Wspaniałe:) i jakie absorbujące. Dzieci widzę pochłonięte, a to jest najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńDzieciaki były zafascynowane!
UsuńMarcjanna jestes wielka wiesz!, zaczelam Cie sledzic (pozytywnie oczywiscie hehe) i czerpac z Twoich pomyslow, czy przez Ciebie uzywanych. Fajnie, ze blisko mieszkacie :). Moze nie robimy szkoly domowej ale zabawy zaczerpniete np. od Was jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńKasia
Ciesze się, korzystaj do woli! W ogóle musimy się spotkać jakoś niedługo!
UsuńSuper dopisujemy do długiej listy by wykonać :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :-)
Usuń