Choć teoretycznie zaplanowane mamy tworzenie oceanu, praktycznie pomiędzy kolejnymi punktami naszych morskich opowieści wymyślamy na poczekaniu inne zabawy lub aktywności. Lubię, kiedy Gagatki same wymyślą, jak zorganizować swój czas. A na czasem dopadającą ich nudę i brak pomysłów staram się mieć coś "z tyłu głowy" do zaproponowania.
Niedawno dałam po prostu N pudło (mamy ich pod dostatkiem, chwała zakupom z dostawą do domu!), flamastry i plastikowe spody od jednorazowych kieliszków do szampana. Choć na początku N denerwowała się, że jej nie wychodzą kółka, szybko się wkręciła w malowanie i spędziła na tej aktywności kilka kolejnych wieczorów. Poniżej część z jej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz