Gagatkowy tata wystawił nas tym razem i kiedy nadszedł warsztatowy weekend poszedł do pracy. Nie chciałam jednak zostawiać warsztatów na ostatnią chwilę, a poza tym nieobecność męża podsunęła mi pomysł na motyw przewodni. Uzbroiłam się więc w cierpliwość i warsztat przeprowadziłam sama. I muszę przyznać, że jestem bardzo bardzo zadowolona z jego przebiegu oraz rezultatu, choć nie udało nam się przygotować części z zaplanowanych potraw. I zbyt wielu zdjęć dokumentujących poczynania Gagatków też mi się nie udało zrobić.
Zapraszam na relację z kulinarnego warsztatu - Gagatki przygotowały dla zmęczonego taty kolację!
N ma obecnie 4 lata i 5 miesięcy, S 2 lata i 8 miesięcy (a V 4,5 miesiąca, ale on jak zwykle tylko się przyglądał, a potem poszedł spać).
W naszym warsztacie wykorzystałam przepisy z bloga Kwestia Smaku, z którego naprawdę często korzystam w kuchni. Starałam się wybrać takie potrawy, które Gagatki uznają za smaczne, które będą łatwe w przygotowaniu i przy których większość pracy będą mogły wykonać Gagatki bez lub tylko z minimalną moją pomocą. I, nie będę ukrywać, takie, które w razie czego łatwo będzie uratować. Ostatecznie zdecydowałam się na przygotowanie różnych past:
Pasta jajeczno-łososiowa
Pasta jajeczna z mascarpone
Pasta z tuńczyka
Pasta z ciecierzycy i czerwonej soczewicy
Hummus
Najprostsze pasty (jajeczna, z tuńczyka i guacamole, przy czym dwie pierwsze do tej pory szykowane w inny sposób) są naszym typowym posiłkiem szykowanym, kiedy mamy mieć gości z małymi dziećmi (a my głównie takich mamy i to często). Taka forma podania posiłku jest niezwykle atrakcyjna dla dzieci, daje im poczucie decydowania o sobie oraz przestrzeń na samodzielność. Pasty można przygotować samemu na szybko (jeśli czasu brak) lub właśnie z powodzeniem włączyć nawet najmłodsze dzieci w ich przygotowanie.
Tata poszedł do pracy, a ja z Gagatkami udałam się do sklepu, gdzie dałam im się ponaciągać na różne nieprzewidziane wcześniej produkty czym - bardzo niewychowawczo - zapewniłam sobie ich dobry humor i współpracę do końca dnia. Gagatki były niezwykle dumne i szczęśliwe robiąc zakupy na kolację, którą same miały przygotować!
Nasz kulinarny warsztat, oprócz wspaniałej zabawy, dał Gagatkom możliwość wielu praktycznych ćwiczeń potrzebnych w życiu codziennym. Ich zadania obejmowały (w przypadkowej kolejności):
- mycie warzyw
- obieranie marchewki i ziemniaków (ziemniaki miały być na tortillę, której niestety nie zdążyliśmy zrobić przed powrotem taty)
- otwieranie puszek
- przesypywanie i nasypywanie
- odcedzanie cieciorki
- nalewanie (wody, oliwy, octu, soku z cytryny, passaty)
- ważenie
- obieranie jajek
- rozgniatanie widelcem (jajek i upieczonego łososia)
- miksowanie blenderem
- ubijanie mikserem
- wyciskanie soku z cytryny
- mieszanie (past, w garnku, mascarpone z sokiem z cytryny)
- solenie i pieprzenie (młynkiem elektrycznym, więc szał!)
- przekładanie pas do misek
- sprzątanie po warsztatach
- nakrywanie do stołu
A tu tylko mikroskopijna część ich pracy, którą udało mi się uchwycić na zdjęciach:
Mam nadzieję, że spodobała Wam się nasza propozycja kulinarnego warsztatu dla najmłodszych. Gorąco Was zachęcam do spróbowania i w ogóle do włączenia dzieci w gotowanie.
Następny warsztat - bożonarodzeniowe rękodzieło - zostanie opublikowany 16 grudnia. Już dziś serdecznie zapraszam!!!
A tymczasem zachęcam do odwiedzenia również blogów pozostałych uczestniczek projektu i sprawdzenia, co też te rewelacyjne mamuśki wymyśliły tym razem :-)
U na spodobny zestaw czynności :) przepisy na pasty podkradam, bo lubimy!
OdpowiedzUsuńpolecam :-)
UsuńSuper!!! I o to chodzi moim zdaniem! Pomysłowo z zamysłem w tle i do rzeczy ;)! Dla mnie bomba, bo ja lubię temat przewodni ;)!
OdpowiedzUsuńdzieki :-) tez wlasnie lubie, kiedy warsztaty w ramach Dziecka na Warsztat maja motyw przewodni
UsuńKomentarz mojego młodszego smyka - i ten tata to wszystko zjadł? :))
OdpowiedzUsuńhehe a gdzie tam! na 3 dni nam starczylo :-)
UsuńUwielbiamy pasty - musimy wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpolecam:-)
UsuńNiezła kolacja dla Taty - tylko nie ma żadnej fotki pokazującej jak jadł smakowitości ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba mi na slowo uwierzyc, ze sie zjadal ze smakiem ;-)
UsuńPyszne pasty! A kolacja dla taty, mniam , mniam!
OdpowiedzUsuńa pastę z tuńczyka - przepis już sobie wydrukowałam i zaraz zrobię:)
te z tunczyka moje potwory moglyby codziennie jesc! polecam tez te z lososia, moim zdaniem jest po prostu obledna!
Usuńjakie fajne tapas :)
OdpowiedzUsuń:-) bo my baaardzo lubimy tapas i raciones ;-)
UsuńO! Mój zbiór przepisów do wypróbowania powiększa się. Przygotowane przez Was pasty na pewno przeniesiemy i na nasz "stół". Dzięki za inspirację :)
OdpowiedzUsuńa proszę bardzo ;-)
UsuńSmakowicie u Was gagatki i zdrowo, przepisy zapisane. Będziemy próbować
OdpowiedzUsuńPróbujcie i smakujcie :-)
UsuńMniam, mniam, ale pyszności. Chętnie bym się poczęstowała kanapeczką :)
OdpowiedzUsuńHehe już wyszły niestety ;-)
UsuńWidać, że dzieciaki się napracowały, naobierały, narozgniatały, namiksowały ;-)
OdpowiedzUsuńA jak smakowało tatusiowi? ;-)
I to bardzo! :-)
UsuńAle smakowicie wygląda! tata musiał być zaskoczony :)
OdpowiedzUsuńZachwycony tak, zaskoczony nie, bo mu na wszelki wypadek powiedziałam, żeby głodny wrócił ;-)
UsuńSmakowicie wygląda.
OdpowiedzUsuńTen wasz tata miał wyżerkę :)
mamuśka
dzięki :-) wszyscy mieliśmy! ;-)
UsuńTo tata musiał być zachwycony takim poczęstunkiem, smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńOj był był :-)
UsuńTata byl pewnie zachwycony! Podkradamy przepisy na pasty! :)
OdpowiedzUsuńPodkradaj! Zachwycony był ;-)
UsuńJa też, ja też, ja też poproszę taką kolację! Zaprosicie mnie!!! :) Ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten warsztat :)
Pycha!! Masa pracy i zabawy, świetny warsztat. Spodobało mi się niewychowawcze podejście na zakupach, które zapewniło dobry humor ;-) serdeczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń