Obraziłam się na technikę i odechciało mi się wszystkiego, kiedy okazało się, ze prawie 200 zdjęć zniknęło mi z karty. W tym m.in. zdjęcia warsztatowe. Te pokazujące, jak N dzielnie dziubdziała tymi swoimi pięcioletnimi palcami. Zachowało się tylko kilka zdjęć prezentujących efekt końcowy, a to trochę mało... Zdjęcia przepadły, a mi się odechciało.
Ale już się odbraziłam i spieszę nadrabiać zaległości :-) I mam nadzieję, że w ogóle będzie nas tu więcej na blogu. W końcu nowy rok nieszkolny dla nas już się zaczął! A N będzie już oficjalnie, choć nieoficjalnie, edukowana domowo!
Choć zdjęć nie ma i nie będzie, warsztat się odbył. Relacja króciutka, bo i pokazywać nie ma co. Warsztat tym razem tylko dla N (S nie chciał), wówczas świeżo upieczonej 5-latki. N wykonała dla babci naszyjnik, prezent z okazji urodzin.
Najpierw uszyła filcowe serduszko (przy wycinaniu pomagałam). N bardzo lubi szyć, a filc jest niezwykle wdzięcznym materiałem dla małych dzieci (i dla dużych dorosłych właściwie też).
Następnie serduszko zostało nawleczone na kawałek muliny, a oba końce ozdobione drewnianymi koralikami.
Babcia była zachwycona, ale największym fanem naszyjnika okazał się V ;-)
Uprzedzałam, że tym razem relacja krótka. A u innych mam byliście?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz