poniedziałek, 26 października 2015

Gagatków podróż w kosmosie - Dziecko na Warsztat 3.2

Październik to czas warsztatów z astronomii. Gdy wspomniałam o tym gagatkowemu tacie, zaproponował, by wysłać dzieciaki w kosmos. I tak też zrobiliśmy!


Jednak przed podróżą do kosmosu trzeba zdobyć odpowiednią wiedzę i umiejętności! Bądź co bądź kosmos to zupełnie inna bajka niż Ziemia.

Na początek obejrzeliśmy kilka filmów pokazujących życie w kosmosie nagranych przez załogi stacji kosmicznych. Hit N - "jak się czesze włosy w kosmosie".







Po obejrzeniu filmów zajęliśmy się kwestiami grawitacji oraz latania po orbicie. Poprosiliśmy Gagatki, żeby poskakali trochę, a później wspólnie zastanawialiśmy się, dlaczego oni spadają każdorazowo na ziemię, podczas gdy włosy astronautki unoszą się w przestrzeni na wszystkie strony.






Jeśli planujesz podróż statkiem kosmicznym, musisz nauczyć się latać.



Podróżując w nowe i nieznane miejsca warto mieć ze sobą mapę. A że w kosmosie łatwo się zgubić, N przygotowała plan Układu Słonecznego.


Warto również zdawać sobie sprawę, z jakich części zbudowana jest rakieta i czego potrzebuje, by poprawnie działać. Skorzystaliśmy z programu Kerbal space program, przy pomocy którego Gagatki poznały różne elementy konstrukcyjne, takie jak kapsuła, paliwo stałe, paliwo ciekłe, silnik itp. Trening czyni mistrza, po kilku dniach rakiety S dolatywały do kosmosu!




Na koniec pozostaje już tylko zbudować swój własny statek kosmiczny i...










10... 9... 8... 7... 6... 5... 4... 3... 2... 1... 0... start!!!



(do zabawy użyliśmy dźwięku z tego filmu)

Jako uzupełnienie tematu stworzyliśmy bardzo prostą grę planszową "Podróż z Ziemi na Saturna". N narysowała obie planety jako start i metę, pola ułożyliśmy korzystając z naszego zestawu Spielgaben, a za pionki posłużyły nam figurki z tuby Space Safari Ltd. Zasady były bardzo proste - rzucaliśmy kostką i ruszaliśmy pionkami odpowiednio do przodu lub do tyłu (ponieważ kostka miała wartości do +4 oaz do -2). Na małych polach planszy mógł w tym samym czasie przebywać tylko jeden pionek, a żeby dotrzeć do mety wylądować na Saturnie), trzeba było wyrzucić dokładnie taką liczbę, ile brakowało pól. W przeciwnym razie występował błąd w kalkulacjach i omijaliśmy planetę. Gra spodobała się zwłaszcza S i V, a oprócz dobrej zabawy stanowiła również dobre wprowadzenie do dodawania i odejmowania.










Ponieważ temat był wciągający (i dlatego że lubimy planszówki) N przygotowała jeszcze jedną grę. Z bardzo nietypową planszą i pionkami oraz niezwykle wyszukanymi zasadami. Ale gagatkowy tata dał radę!






***

Post powstał w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zapraszam do odwiedzenia pozostałych mam biorących udział w projekcie

Dziecko na warsztat

23 komentarze:

  1. O kurcze.... Ja zawsze znajdę coś dodatkowo dla siebie... Super kostka

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze.... Ja zawsze znajdę coś dodatkowo dla siebie... Super kostka

    OdpowiedzUsuń
  3. Chris Hadfield jest cudowny, szczególnie podobało mi się jak łapał krople wody :D Z mężem lubimy oglądać jego filmy, nie dość że fajnie i z jajem zrobione, to jeszcze można się czegoś dowiedzieć i nauczyć :)
    Fajnie, że do poznawania kosmosu zaprzęgliście także różne sprzęty elektroniczne, czasem trzeba odczarować komputer z jego łatki wroga rozwoju, na rzecz wykorzystania go do zacnych celów. A rakieta wypasiona, jestem pod wielkim wrażeniem zaangażowania i wykonania. Fajnie, że tata dorzucił też swoje trzy grosze, w ogóle widzę w tym projekcie większe zaangażowanie ojców ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzialas jego TED Talk? http://www.ted.com/talks/chris_hadfield_what_i_learned_from_going_blind_in_space

      Czesto korzystamy z komputera czy tabletu w czasie zajec czy warsztatow, stwarzaja niesamowite mozliwosci.

      Usuń
    2. Nie widziałam! Dzięki, jak małż wróci z delegacji, będziemy oglądać :D

      Usuń
  4. Też należę do fanclubu Hadfielda!
    Wspaniała gra planszowa Wam wyszła - pomysł prosty w wykonaniu i efektowyny, a takie są najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w fanclubie ;-)

      Te gry powstaly pod wplywem chwili :)

      Usuń
  5. To sie nazywa rakieta!!! No i te Wasze gry, super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciaki sasiadow tez sie wkrecily i codziennie pytaja, czy mozemy ja znowu zbudowac ;-)

      Usuń
  6. Twórczo kreatywnie i różnorodnie w Waszym warsztacie. Super !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam gry tworzone przez dzieci. Są nie powtarzalne i wyjątkowe. Podzielam zdanie N. czesanie włosów super :D A w taki sposób jak chłopcy te bym pograła w gry :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio wciagneli sie w przygotowywanie gier, co mnie bardzo cieszy. Uwielbiamy grac w planszowki i mamy nadzieje, ze oni tez polubia, N juz nam czesto towarzyszy w naszych 'doroslych' grach, wiec jest nadzieja :)

      Usuń
  8. Hej. Ale mam nadzieję, że nie doszliście do wniosku, że w kosmosie nie działa grawitacja i dlatego te włosy sterczą?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...