Znowu to Gagatkom zrobiłam! Zabrałam ich od taty na kilkutygodniowy pobyt w Hiszpanii. Gagatki Hiszpanię kochają (a kto nie?!) i być tu uwielbiają. Niestety taki pobyt ma jedną WIEEEEELKĄ wadę - tata Gagatków nie może być z nami tak długo. I choć Gagatki mają na miejscu babcię i dziadka, dla których są całym światem i którzy dla Gagatków wszystko, chociaż mają wujka policjanta, który im w radiowozie syrenę pozwala włączać, a na dodatek ma dużo sił, żeby się z Gagatkami ciągle bawić, to jednak taty brak. A brak taty to duży BRAK.
"Jest mi smutno, bo taty tu z nami nie ma" wieczorami zwierza mi się N. V codziennie rano biegnie do okna, wali w nie piąstką i krzyczy 'Papa!'. Tak, jak zwykł się z tatą żegnać w domu. W swoim języku (niespełna dwulatka) składa też często zdanie "Papa nio", rozkładając ręce. S rzuca mimochodem kilka razy dziennie "Tata jest teraz w pracy", "Tata pewnie jest teraz w metrze", "Czy tata je teraz obiad?"
Za swoim tatą tęskni też mały Tomek, bohater książki "Tato!" Sveina Nyhusa. Książka ta już drugi raz pomaga Gagatkom uporać się z ich tęsknotą. Czytamy ją prawie codziennie. Czytamy o Tomku i rozmawiamy o Gagatkach.
Tomek siedzi wieczorem w swoim pokoju i rozmyśla o swoim tacie. O tym, jaki jest (odważny, silny, niczego się nie boi i ma sekretny tatuaż) i o tym, co by razem robili, gdyby tata z nim teraz był.
Bo taty przy Tomku nie ma. Nie jest powiedziane wprost dlaczego, więc książkę można dostosować do różnych sytuacji. Wg opisu z okładki jest to książka "dla tych wszystkich, którzy tęsknią za swoim tatą". Bo niezależnie od tego, czemu taty obok nie ma, dla dzieci będzie on zawsze wyidealizowanym superbohaterem, za którym bardzo bardzo tęsknią.
Tomek jest smutny. Gagatki też są czasem smutne. I historia Tomka pomaga im o ich własnym smutku i tęsknocie opowiadać.
Gagatki są w lepszej sytuacji niż Tomek. Ich tata żyje (choć nie jest to powiedziane wprost, to jednak głowę książkowego taty bardzo często zdobi aureola), można z nim porozmawiać na Skype, można mu wysłać pocztówkę, e-maila lub laurkę, a on odpisze, a laurkę schowa wśród swoich największych skarbów. No i tata już za kilka tygodni wróci do Gagatków, a książka wróci na półkę na kolejny rok.
I po prostu nie mogę o tym nie wspomnieć! Kiedy rok temu przeczytałam Gagatkom tę książkę po raz pierwszy, na koniec S (wówczas 3-letni) zapytał z lekkim niepokojem "A gdzie jest mama Tomka?". Tyle wyniósł z książki o tacie, że nie ma w niej mamy ;-)
----------
Z powodu zawirowań przedwyjazdowych zapomniałam Wam 2 tygodnie temu wspomnieć, że ruszyła druga edycja projektu "Przygody z książką", w ramach którego powstał mój dzisiejszy wpis. U Justyny, autorki Dzikiej Jabłoni, znajdziecie listę pozostałych uczestniczek projektu, do odwiedzenia których serdecznie Was zapraszam!!!
Wzruszająca musi być to książka i bardzo na czasie... Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńWzruszająca i bardzo smutna, ale pomaga i dzieci lubią czytać. Również pozdrawiam!
UsuńBystry dzieciak:)
OdpowiedzUsuń